Quo Vadis. Król. Dziec S±du. Zeneszám
:
Na rozstaju grzesznych drog
P?ynie wolno morze g?ow bez konca
Na rozstaju grzesznych drog
Przygarbiony krzy? wskazuje...
Miasto wielkie jak ze snu
Podzielone jest na po?
Pierwsza z?otem mieni sie
Druga mroczna jest jak ¶mier?
I niech pierwszy dzien
Ostatnim bedzie dniem s±du
I niech pierwszy dzien
Ostatnim bedzie dniem
Droga kreta lecz do bram
Wiedzie potepionych ca?y orszak
Za jedn± bram± z?oty bruk
Za drug± bruk jest z ludzkich g?ow
Jednym wrecz± chleb i sol
Przyodziani bed± w bia?e szaty
Innych czeka ?al i bol
Wieczna noc, przykryci zimnym piachem
KA?DY NIESIE SAM SWOJ KRZY?
Na rozstaju grzesznych drog
P?ynie wolno morze g?ow bez konca
Na rozstaju grzesznych drog
Przygarbiony krzy? wskazuje...
Miasto wielkie jak ze snu
Podzielone jest na po?
Pierwsza z?otem mieni sie
Druga mroczna jest jak ¶mier?
I niech pierwszy dzien
Ostatnim bedzie dniem s±du
I niech pierwszy dzien
Ostatnim bedzie dniem
Droga kreta lecz do bram
Wiedzie potepionych ca?y orszak
Za jedn± bram± z?oty bruk
Za drug± bruk jest z ludzkich g?ow
Jednym wrecz± chleb i sol
Przyodziani bed± w bia?e szaty
Innych czeka ?al i bol
Wieczna noc, przykryci zimnym piachem
KA?DY NIESIE SAM SWOJ KRZY?